Boom na bukiety z Kwiatomatu w Pontevedra
Adriana Colombo prowadzi tę usługę od roku i już planuje jej rozszerzenie.
Jeśli są jakieś witryny sklepowe, które przyciągają wzrok, to są to witryny kwiaciarni, zwłaszcza gdy nadchodzi wiosna. Kwiaty i rośliny są w najlepszym wydaniu i dodają koloru ulicom, na których bruk i smoła są normą. Adriana Colombo była związana z tym sektorem przez całe swoje życie, ale to podróż na Ibizę otworzyła jej oczy jeszcze bardziej. Po raz pierwszy zobaczyła automat z kwiatami i roślinami. Zapragnęła mieć taki automat w swoim sklepie. Gdy tylko wróciła do Pontevedry, zabrała się do pracy, aby zainstalować pierwszy automat w mieście. „W ciągu kilku dni przeprowadziłem rozmowę wideo z polską firmą, która je instalowała”, wspomina. Kilka miesięcy później jedna z fasad jej kwiaciarni miała już w pełni działającą maszynę.
Teraz, gdy minął rok od jego założenia, bilans nie mógł być lepsza. I już myśli o rozszerzeniu działalności. „Ten pierwszy był testem i jesteśmy z niego bardzo zadowoleni, ale kiedy myślisz o ekspansji, napotykasz na biurokrację. Tutaj, w Hiszpanii, nie można ustawić się na ulicy, trzeba mieć miejsce, które nie znajduje się na drodze publicznej”, mówi Adriana, która przyznaje, że dla niej oznacza to inną formę działalności równoległą do tradycyjnego sklepu. „Niektórzy ludzie czasami nawet nie wchodzą do środka kwiaciarni i nie kupują tego, co jest na ekspozycji w sklepie”, dodaje.
Maszyna ma kilka szafek, w których każdego ranka odnawia bukiety i rośliny. Zapotrzebowanie jest tak duże, że przed zamknięciem są dni, kiedy trzeba je ponownie załadować. „Zazwyczaj kwiaty nie są tam dłużej niż półtora dnia, po czym je wymieniamy. Są dni, takie jak Dzień Matki lub Walentynki, kiedy mam tylko jedną osobę do uzupełnienia maszynę”, mówi Adriana z Tendencias Floristas.
Kiedy zobaczyła tę inicjatywę na Ibizie, nigdy nie sądziła, że będzie ona tak opłacalna. „Można zmieniać temperaturę w każdym bloku, dzięki czemu kwiaty mają zapewnione idealne warunki, lepsze niż w wazonie w kwiaciarni”, wyjaśnia kwiaciarka. System ten pozwala jej świadczyć usługi przez 24 godziny na dobę. Ważne jest to, że świeże kwiaty są zawsze dostępne. A tym bardziej, gdy firma znajduje się u progu szpitala, jak ma to miejsce w przypadku sklepu Adriany Colombo. Dla klientów, którzy czasami nie mogą odebrać swoich zamówień ze względu na harmonogram pracy, zostawia kwiaty w dozownikach automatu i mogą je odebrać, kiedy tylko chcą. Pomaga to usprawnić i uelastycznić jej pracę. „Wydłużasz godziny pracy, aby zapewnić najlepszą obsługę” – wyjaśnia.
Bonus dla firmy
Automat do sprzedaży roślin oznacza dodatkowe obroty. Rok po jego zainstalowaniu Adriana przyznaje, że klienci przyzwyczaili się do tej 24-godzinnego serwisu, podobnie jak do pozostałych produktów dostępnych w automatach. Posiadanie go w przedniej części firmy pozwala jej świadczyć tę sprawną usługę. Lokalizacja idealne wykorzystuje fakt bycia obok szpitala. Do Loureiro Crespo przeniósł się po wielu latach pracy w Cobián Roffignac. I chociaż w perspektywie średnioterminowej Provincial zostanie zamknięty jako ośrodek zdrowia, Colombo nie wierzy w to, że sprzedaż gwałtownie spadnie. Pasja do kwiatów rośnie. Widzi to każdego dnia, ale szczególnie w weekendy. Wśród młodych ludzi panuje swego rodzaju boom. „Wielu 16- lub 17-latków przychodzi z dziesięcioma euro, aby przynieść kwiaty dla swojego partnera. To naprawdę mnie zaskakuje, zyskujemy zapotrzebowanie na kwiaty, a wiek konsumentów staje się coraz młodszy”, mówi kwiaciarka, napełniając automat.

Inspiracja: Artykuł oparty na treści oryginalnie opublikowanej na www.lavozdegalicia.es
Zdjęcie ilustrujące artykuł: Ramón Leiro www.lavozdegalicia.es